Miód

Apetyt na życie w dużej mierze zależy od tego, jak czuje się nasze ciało. Na to z kolei niebagatelny wpływ ma dieta, czyli to, co, jak i z kim jemy. Nie mam ambicji prowadzenia bloga kulinarnego i dzielenia się z Wami ulubionymi przepisami. Chociaż… Kto wie, co będzie potem :).

Na razie w kuchni chciałabym zaserwować Wam szczyptę refleksji na temat różnych produktów żywnościowych, które mogą umilać codzienny jadłospis. Uważam bowiem, że ważnym etapem docierania do siebie jest również docieranie do swoich ulubionych smaków smaczków. Odkrywanie ich, rozkoszowanie się nimi, celebrowanie chwil, kiedy możemy próbować i degustować – to czysta radość! W konsekwencji można rozsmakować się w sobie, we własnym życiu! Pyszności!

Dziś rzecz będzie o miodzie. Poza smakiem uwielbiam jego złocisto-przezroczysty bursztynowy kolor oraz miękką gęsto-lejącą konsystencję. Niekoniecznie lepkość.


Bardzo lubię produkty naturalne, które poza wartością odżywczą posiadają własności lecznicze. Miód wspomaga odporność, łagodzi kaszel i ułatwia trawienie oraz pracę jelit. Lubię myśleć o tych jego cechach i czuć, że dodając go do ciepłej herbaty czy po prostu zlizując z łyżeczki, dbam o swoje zdrowie i mogę sama troszczyć się o siebie w taki prosty i zwyczajny sposób. 


A miód zimą to też dla mnie wspominanie lata. Otulanie się ciepłymi myślami o ulach, pasiekach i plastrach. O zapachu lipy w powietrzu rozgrzanym słońcem. Przywoływanie w pamięci łąki pełnej kwiatów, z których pszczoły pracowicie zbierają nektar.

(fot. unsplash)

Scroll to Top