– Twoje serce jest jak waza rozbita na tysiące kawałków, spojona półprzezroczystym klejem.
Zapala się w niej świecę i oto pęknięcia błyszczą jak perły.
– Co to jest perła?
– Łza zranionej muszli… Zszedłem na samo dno, żeby ją złowić (…)
Ten fragment pochodzi z książki Daniela Angé pt. Zraniony Pasterz. Cytuję go tutaj, ponieważ ćwiczenie, które chcę Ci zaproponować będzie dotyczyło odnajdywania sensu Twoich trudnych życiowych doświadczeń. W artykule wprowadzającym w to zagadnienie wspomniałam o hartowaniu złota w ogniu. Chciałam Ci przez to zwrócić uwagę na fakt, że to, co w Tobie szczególnie cenne, ma prawdopodobnie źródło w czymś trudnym – w kryzysie, zranieniu, porażce…
Trudności mogą być Twoim skarbem
Myślę, że jeszcze lepiej może Ci to uzmysłowić obraz perły, o której mowa w zacytowanym fragmencie. Perła rodzi się wewnątrz muszli małża, kiedy dostanie się do niej jakieś ciało obce (np. pyłek, ziarenko piasku, odprysk muszli czy komórka innego organizmu). Wokół takiego intruza odkłada się substancja perłowa, którą wytwarzają komórki nabłonkowe płaszcza – mięsistej tkanki otaczającej ciało małża. Ten proces trwa bardzo długo, ale jego rezultaty są zachwycające. Aż trudno uwierzyć, że piękny klejnot, jakim jest perła, ma swój początek w inwazyjnym działaniu ciała obcego na ciało małża.
Łza zranionej muszli… Ten obraz pomaga mi radzić sobie z trudnościami, których kiedyś doświadczałam i które do dziś odbijają się echem w moim życiu. Wiem, że jestem ciągle w środku długiego procesu nadawani moim kryzysom, zranieniom, porażkom nowego znaczenia. Mówi się, że czas goi rany. Myślę, że to tylko część prawdy. Owszem – potrzeba czasem wiele czasu, aby coś, co bolało, smuciło, krzywdziło, przestało w końcu nas obezwładniać. Niektóre rany goją się szczególnie długo. Ale nie można moim zdaniem procesu zdrowienia pozostawić samego sobie. Warto wziąć w nim aktywny udział. Czasem potrzebna jest pomoc kogoś z zewnątrz, kto będzie potrafił spojrzeć na sytuację obiektywnym okiem. Nigdy jednak uzdrowienie nie dokona się bez naszego udziału. Śmiem nawet twierdzić, że powinnyśmy za ten proces przejąć odpowiedzialność i świadomie się w niego zaangażować. Nikt nie dotknie Twoich zranień i słabych punktów z taką czułością, jak ty sama.
Zaufaj i spróbuj dostrzec drugą stronę medalu
Co zrobić, by postrzegać trudne doświadczenia jako cenne klejnoty?
TUTAJ MOŻESZ POBRAĆ ĆWICZENIE, które Ci w tym pomoże.
Są to tym razem dwie ramki z pytaniami pomocniczymi, które oznaczyłam symbolicznymi kolorami:
- CZERWONY AWERS symbolizuje trudne życiowe doświadczenia z przeszłości. Zaglądając do pytań z tej ramki, będziesz dotykać czegoś, co było bolesne i wiązało się z przykrymi emocjami. Dlatego wykonaj to zadanie ze szczególną uwagą i troską – tak, jakbyś dotykała niezagojonej jeszcze rany, którą trzeba się zaopiekować. Jednocześnie miej świadomość, że zapisując odpowiedzi na pytania w tej części ćwiczenia, będziesz dotykała tego, co jest bardzo intymne i ukryte w Tobie. Nie każdy z otaczających Cię ludzi ma do tego obszaru dostęp. To Twój czuły punkt. Uwierz jednak, że te trudne doświadczenia z przeszłości były Ci potrzebne i możesz czerpać z nich siłę, bowiem…
- ZIELONY REWERS symbolizuje życiowe zasoby i moc, jaką możesz czerpać z bolesnych chwil, momentów porażki, kryzysu i mozolnego trudu. Zaglądając do pytań w tej części, wyobraź sobie, że sięgasz do ukrytych w Tobie możliwości. Przecież każda przeżyta klęska czy niepowodzenie oznacza, że przetrwałeś to, co było trudne i ciągle możesz temu ciężkiemu doświadczeniu nadawać nowe znaczenie. Możesz potraktować je jako wydarzenie, które miało Cię wzmocnić i jako źródło Twojej osobistej mądrości.
Zachęcam Cię do tego, byś na początek przepracowała w ten sposób tylko jedno z Twoich trudnych doświadczeń. Z czasem będziesz mogła wrócić do ćwiczenia i pochylić się nad następnymi bolesnymi wspomnieniami. Wierzę, że z czasem wzrośnie Twoje poczucie wewnętrznej siły i z każdym kolejnym przepracowanym w ten sposób trudnym doświadczeniem będzie Ci łatwiej dostrzegać kryjący się w nim potencjał.
Na koniec życzę Ci na czas wykonywania tego ćwiczenia wiele spokoju, bo przyznaję, że jest ono jednym z najtrudniejszych zadań, które przygotowałam w ramach naszego wyzwania. Najtrudniejsze, ale też – prawdopodobnie – najbardziej owocne, więc tym bardziej zachęcam Cię, byś nie przeszła obok niego obojętnie.
Za kilka dni w grupie na facebooku stworzonej na czas naszego wyzwania MAMO, ODKRYJ SWOJE MOCNE STRONY podzielę się z Tobą jedną ze swoich opowieści o tym, jak dotykając dna, wyłowiłam perłę. Będę tam również czekać na Twoją historię, jeśli poczujesz się gotowa, aby mi ją opowiedzieć.
Przekaż ćwiczenie dalej, polecając je znajomym. A w komentarzu napisz, czy Ciebie również zachwyca obraz perły? Czy któreś z Twoich trudnych życiowych doświadczeń jesteś w stanie traktować jako Twoją perłę?